MENU

Wystawy

Maciej Osika - portrety

Miejski Ośrodek Sztuki

Galeria Sztuki Najnowszej

 

zapraszają na wystawę

 

Maciej Osika

Portrety

 

 

wystawa czynna do 21.04.2013

 

Maciej Osika urodził się w 1981 roku we Wrocławiu. Ukończył Wydział Architektury Wnętrz
i Wzornictwa Przemysłowego na Akademii Sztuk Pięknych w rodzinnym mieście.
Ma w swoim dorobku wystawy indywidualne m.in. w galeriach: Entropia we Wrocławiu,
Zakręt w Warszawie (2003), Oko w Krakowie (2004), Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu (2005).
Brał udział w wystawach zbiorowych, m.in. Art Poznań - w Poznaniu (2005) Biennale Fotografii
w Nancy, Miłość i demokracja w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku (2006),
5 Biennale Fotografii w Poznaniu i Festiwalu Fotografii w Krakowie (2007), Ars Homo Erotica
w Muzeum Narodowym w Warszawie (2010). Otrzymał 2 nagrodę w ogólnopolskim konkursie fotograficznym Moje prowokacje im. Edwarda Hartwiga w Lublinie w 2002 roku. Jego zdjęcia znajdują się m. in. w Kolekcji Sztuki Grażyny Kulczyk w Poznaniu i Dolnośląskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Tematykę, którą porusza w swoich fotografiach  to szeroko pojęta tematyka płci, która wciąż jest tematem nowym we współczesnej sztuce polskiej, a sposób przedstawienia przez artystę tego problemu, to wcielanie się w wizerunki ikon piękna, powszechnie panujących i uznanych w naszej kulturze. Ten zabieg ma na celu przyciągnięcie

uwagi widza i odczytania symboliki w fotografiach, które odwołują się  do stylistyki malarstwa barokowego,  hollywoodzkiego wizerunku gwiazd filmowych czy popularnej w latach 90 tych fotografii reklamowej.   

Genderowa twórczość Macieja Osiki
Twórczość artystyczna Macieja Osiki wpisuje się w szeroko pojętą tematykę gender, czyli kulturowo rozumianej płciowości, będącej echem i w pewnym sensie kontynuacją
założeń sztuki krytycznej lat 90. Osika na medium wyrazu artystycznego wybiera fotografię,
za pomocą której kreuje autorski, nierzeczywisty świat oscylujący pomiędzy transseksualnością,

a hermafrodytyzmem (interseksualizm) zawsze osadzonym w kostiumie luksusu i kobiecego

ideału. Osika fotografuje najczęściej siebie. Tworzy wystylizowane autoportrety noszące jaskrawe znamiona homoerotycznej duwpostaciowości - kobiecości i męskości, dwóch pozornie sprzecznych pierwiastków. Działania te wykonywane są na indywidualnym wizerunku autora, który dokonując transformacyjnej, często multimedialnej operacji plastycznej, uzyskuje obraz nowej osoby – kobiety idealnej, kobiety pożądanej, heroiny, demonicznej famme fatale. Spreparowane portrety noszą w sobie cechy narcystycznego uwielbienia. Są poddawane zabiegowi idealizacji i teatralizacji upozowania. Perfekcja w doborze inscenizacji, makijażu, gestu, aktualnego z wybraną stylistyką stroju, sprawiają iż owe wizerunki manipulują zmysłem postrzegania odbiorcy, przekłamując otaczającą go rzeczywistość. Autor ociera się o swoisty ekshibicjonizm twórczy, balansujący pomiędzy światem realnym, a medium artystycznym, zadającym pytanie o tożsamość płci. Problem podejmowany przez Osikę, można porównać z mechanizmem socjospołecznym transwestytyzmu, definiowanego jako zjawisko upodabniania się do płci odmiennej, głównie za pomocą ubioru oraz zachowania, a także crossdressing’u (tł. krzyżowe ubieranie się), pojęcia nieco ogólniejszego, traktującego przede wszystkim o ubiorze jako czynniku upodobania. W tych okolicznościach, można postawić linię symetrii pomiędzy działaniami Osiki, a strategią artystyczną stosowaną
przez Katarzynę Kozyrę, m.in. w takich projektach jak: Łaźnia męska czy Tribute to Gloria Viagra
czy też fotografiami Małgorzaty Knoll. 

Z tą jednak różnicą, że zarówno Kozyra, jak i Knoll przybierają postać mężczyzny, a Osika kobiety. Działania te oczywiście wpisują się  w nienową już tendencję sztuki współczesnej, która bazuje
na problemie podmiotu oraz poszukiwania tożsamości personalnej. Jak trafnie zauważyła Marta Ryczkowska - Kozyra, Sherman i Osika nawiązują do kulturowych klisz, podążają „korytarzem głosów” przebierając się w kostiumy filmowych gwiazd, modelek, bajkowych postaci. Ich działania polegają na nawarstwianiu znaczeń na gruncie już rozpoznanym, okrzepłym. Budzą oni do życia symbole, odkłamują stereotypy. Pokazują pozory równowagi, drwią z normatywności – jak Il  Castrato Kozyry. Odkrywają kolejne warstwy znaczeń, które zdążyły narosnąć i wyrobić
w obserwatorach złudne poczucie komfortu i przekonanie o pozornej równowadze.
Należałoby szczególnie podkreślić słowa przekonanie o pozornej równowadze, gdyż w tym kontekście naczelnym znakiem zapytania staje się pytanie o (pozorną) wolność jednostki we współczesnym demokratycznym świecie. Osika w sposób subtelny wikła odbiorcę w dyskurs
z licznymi autokreacjami, będącymi w gruncie rzeczy kreacjami stypizowanych ról społecznych. Nakazuje nam zadać sobie pytanie o własne „ja”, o to, na ile każdy z nas jest faktycznie autentyczny, a na ile gra wyznaczoną przez otaczający świat rolę. Na ile nasza rzeczywistość
jest szufladkująca i ograniczająca i idąc dalej – na ile jesteśmy w stanie obnażyć samych siebie
i pokazać naszą autentyczność? Istotnym komentarzem do zadanych powyżej pytań stają się słowa samego autora: „[...] czy we współczesnym świecie jakaś tragedia może zostać użyta
w celach komercyjnych. Tak, w moim przypadku taką tragedią jest ukrywanie swoich prawdziwych uczuć.
Nie oznacza to jednak, że za wszelką cenę chcę być kobietą; pragnę raczej pokazać, że fotografując siebie, choć przez chwilę mogę poczuć się pięknym. […] Czy moje zdjęcia
są szokujące, oryginalne? Nie wiem, chcę, żeby były uderzeniem w twarz i pokazały, jak bardzo ludzie uwikłani są w świat zewnętrzny, narzucający normy i ograniczenia; świat każdorazowo szufladkujący i zawsze jednakowo nietolerancyjny.”
Sztuka Macieja Osiki nie jest sztuką płytką, szukającą bezmyślnego poklasku, wywołanego wstrząsem estetycznym. Wręcz przeciwnie, wizerunki tych spreparowanych komputerowo wizerunków, niosą w sobie głębsze znaczenie i przekaz. Owy przekaz dotyczy czynnika, który kształtuje każdy indywidualny podmiot. Osika, za pomocą swoistej autowiwisekcji, obnażając
nam siebie krok po kroku, swoje pragnienia, chęci i żale, jednocześnie obnaża każdego z nas.
W bezpośrednim kontakcie z fotografią, stajemy oko w oko z mężczyzną/kobietą, który dosadnym komunikatem odkrywa nas przed samym sobą, ujawniając to, co kryje się w pokładach naszej podświadomości. Najczęściej są to pragnienia nigdy nie ujawniane, krępujące czy wstydliwe.
Piotr Stasiowski, kurator wystawy w warszawskiej galerii Zakręt, określa Osikę mianem artysty modernistycznego, co w domyśle znaczy, że Osika wierzy w sprawczą moc sztuki, jest artystą który czerpie garściami z kultury imagologicznej i nie boi się zostać osądzonym.  A Maciej Osika osądzany był wielokrotnie. Głównie za autokreacyjność, lecz również za stylistyczne podobieństwo do form wykorzystywanych w kampaniach reklamowych w mediach. Osika faktycznie staje po przeciwnej stronie obiektywu, doświadczając jednocześnie mocy kreacji, bycia modelem czy
w końcu podmiotem sztuki obrazowej. Staje się narzędziem oraz środkiem kreacji własnych wizji artystycznych, a prezentowane kolejne nowe oblicza stają się każdorazowo nową ekspresją jego osobowości i przeżywanych autoinkarnacji.
Twórczość Macieja Osiki jest sztuką jeszcze kontrowersyjną, szczególnie na polu mentalności polskiej, gdzie temat tabu jest skrywany tajemnicą, a kwestie związane z homoseksualnością, gender czy seksualnością w ogóle, są drażniące i nie rozwijane. Osika, jak wielu innych polskich artystów, swoją twórczością stara się przełamać tą blokadę, ukazując w dosadny sposób trudne tematy, stając się często obiektem żarliwej krytyki i płytkich osądów.
Kamila Wróbel  
 

 


wróć